Podnoszenie mocy w aucie używanym na co dzień – czy to ma sens?
Chciałbyś, żeby Twoje auto lepiej przyspieszało, ale nie widzisz potrzeby kupowania innego pojazdu? W takich sytuacjach wielu decyduje się na chiptuningu i inne ulepszenia jednostki napędowej. Czy takie zabiegi warto robić w samochodzie używanym na co dzień? Jakie jest ryzyko?
Jakie modyfikacje warto rozważyć?
Skutecznym rozwiązaniem jest zmiana sterownika oprogramowania. Warsztaty tunerskie zajmujące się tego typu modyfikacjami rozsiane są po całej Polsce i bez trudu można znaleźć odpowiedni w swojej okolicy. Zaletą tego typu rozwiązania bez wątpienia jest brak ingerencji w mechanikę samochodu. Wszystkie elementy silnika i jego osprzęt zostają na swoim miejscu. Zmiany dotyczą jedynie dawki paliwa, ciśnienia doładowania i kąta zapłonu.
Wartości związane z napisaniem nowego softu nie powodują konieczności wymiany podzespołów auta na większe lub wytrzymalsze. Oczywiście program można napisać w wersji hard, ale wtedy trzeba liczyć się z koniecznością zmiany, chociażby sprzęgła. W normalnych sytuacjach, gdy tuner chce wykrzesać więcej z fabrycznego sprzętu, nie trzeba inwestować w zmiany mechaniczne.
Czytaj także: https://www.motoija.pl/umowa-kupna-sprzedazy-samochodu-od-sprzedawcy-jak-to-wyglada-w-praktyce/
Kiedy powiedzieć stop?
Żądni emocji kierowcy decydują się na większe modyfikacje swojego auta. Możliwości są ogromne i mogą obejmować dosłownie każdy element jednostki napędowej. Pozostaje jedynie jedna kwestia – czy takie procesy warto przeprowadzać? W pewnym momencie okazać się może, że ceny części potrzebnych do tuningu przekraczają wartość auta. A w przyszłości sprzedając je nie będzie można liczyć na zwrot pełnej kwoty. Trzeba spodziewać się niewielkiego wzrostu ceny względem innych rynkowych opcji.
W aucie używanym na codzienne dojazdy do pracy i poruszanie się w prywatnych celach chodzi również o bezawaryjność. Należy wiedzieć, że wszelkie zmiany mające na celu podnoszenie mocy wiążą się z ryzykiem uszkodzenia elementów. Szczególnie gdy auto nie jest już pierwszej świeżości. Więcej koni to większa pokusa do ostrzejszej jazdy, a to może negatywnie odbić się na aucie.
Dlatego, jeśli nie masz innego auta i dysponujesz tylko jednym, dobrze jest poprzestać na niewielkich zmianach. Rozwiązanie to jest bezpieczniejsze pod względem bezawaryjności i nie zwiększa spalania drastycznie. W pewnych sytuacjach może dojść do zmniejszenia apetytu na paliwo przy zachowaniu podobnego stylu jazdy co dotychczas. Do przeprowadzenia innych zmian potrzebny jest czas, więc auto musiałoby być uziemione na kilka dni lub nawet tygodni. Posiadanie tylko jednego pojazdu ograniczałoby możliwości codziennego przemieszczania się.